
Lata 60. XX wieku rysują się w muzyce jako okres wzrostu popularności muzyki rockowej. Gwiazdy tego gatunku prowadziły chaotyczne życie pełne narkotyków i alkoholu. Artyści budowali swoje legendy, porywali tłumy. To czas debiutów takich gwiazd jak Janis Joplin czy Jimi Hendrix. To dzięki nim współczesna muzyka brzmi tak, jak brzmi. Lata sześćdziesiąte to również czas, w którym zaistniał zespół The Doors ze swoim niezwykle charyzmatycznym wokalistą Jimem Morrisonem.
Zespół powstał w lipcu 1966 roku, kiedy to Jim Morrison i klawiszowiec Ray Manzarek spotkali się na plaży w Venice. Morrison mimochodem oznajmił, że napisał kilka piosenek i zaśpiewał znajomemu jedną z nich. Ten zachwycony tekstem i wokalem Jima zaproponował mu założenie zespołu. Jim zgodził się wejść w taki układ, ale pod warunkiem, że nazwą się The Doors. Pomysł ten zaczerpnął od
słów Williama Blake`a, który twierdził, że „są rzeczy znane i nieznane, a pomiędzy znajdują się drzwi”. Właśnie takimi drzwiami chciał stać się Jim Morrison. W niedługim czasie do zespołu dołączył wykształcony perkusista, sympatyzujący z rythm and bluesem – John Densmore oraz bluesowy gitarzysta Robby Krieger, który początkowo zainteresowany był grą w grupie jazzowej. Zespół próbował znaleźć basistę, lecz nie udało im się odnaleźć odpowiedniego. Odkrywszy nowe możliwości swoich klawiszy, Ray Manzarek doskonale radził sobie wykonując również partie basowe. Doorsi początkowo grali w klubie Hoolywood - London Fog, a następnie w klubie cieszącym się lepszą opinią Whiskey-A-Go-Go. We wrześniu 1966 roku zespół wszedł do studia i
nagrał swój debiutancki longplay. Pierwszym singlem stał się utwór „Break on through”, kolejnym natomiast „Light my fire”( muzycy zgodnie utrzymywali, że nigdy nie zagrali tego utworu dwa razy tak samo). Na płycie słychać liczne interludia instrumentalne, uświadamiające że The Doors to nie tylko Jim Morrison, ale i pozostała trójka. Zespół bardzo szybko zdobył szacunek i sławę. Debiutancki singiel i longplay błyskawicznie stały się Złotymi Płytami, bijąc rekordy popularności. Już w pierwszym roku
sprzedaży aż 1 234 919 płyt zostało zakupionych.
Pod koniec 1967 roku The Doors wydali drugi album zatytułowany "Strange Days". Znalazł się na tej płycie utwór "Moonlight drive", który Ray Manzarek usłyszał na plaży w Venice. Zespół w pełni wykorzystał nowe możliwości studia nagraniowego, rozwijając aranżacje nowych piosenek. Możliwe było już rejestrowanie dźwięku na ośmiu, a nie czterech ścieżkach. Muzycy eksperymentowali ze swoim brzmieniem, wykorzystując nowatorskie pomysły. Grali na instrumentach w niekonwencjonalny sposób: szarpali struny, zniekształcali elektronicznie dźwięki organów Raya. Wszystko to dawało ciekawe efekty.



Pod koniec 1967 roku The Doors wydali drugi album zatytułowany "Strange Days". Znalazł się na tej płycie utwór "Moonlight drive", który Ray Manzarek usłyszał na plaży w Venice. Zespół w pełni wykorzystał nowe możliwości studia nagraniowego, rozwijając aranżacje nowych piosenek. Możliwe było już rejestrowanie dźwięku na ośmiu, a nie czterech ścieżkach. Muzycy eksperymentowali ze swoim brzmieniem, wykorzystując nowatorskie pomysły. Grali na instrumentach w niekonwencjonalny sposób: szarpali struny, zniekształcali elektronicznie dźwięki organów Raya. Wszystko to dawało ciekawe efekty.



Następny rok to następna płyta. "Morrison Hotel" okazała się strzałem w dziesiątkę. Jej tytuł pochodził od nazwy prawdziwego hotelu położonego w ubogiej i niebezpiecznej dzielnicy Los Angeles. Umieszczono na niej kolejny hit zespołu: utwór "Waiting for the sun". Na albumie znajduje się również "Roadhouse blues", który podobnie jak wiele innych piosenek opowiadał o duchowej przyjaciółce i ukochanej Jima - Pameli Courson. Cały longplay jest trochę inny niż pozostałe płyty The Doors. Zawiera miłosne ballady, takie jak "Indian summer" czy "The Spy", jest bardziej optymistyczny. Wielu twierdziło, że jest to najlepsza płyta zespołu.

Po śmierci Morrisona pozostała trójka nagrała jeszcze dwa albumy, na których śpiewał Ray Manzarek. Płyty te jednak nie przyniosły muzykom takiej sławy i popularności, jak te nagrane z Jimem. Sukces nigdy nie został powtórzony.


Fascynujący, głęboki głos Morrisona stworzył nowe wymagania wobec wokalistyki rockowej przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Rozległe zainteresowania pozostałych muzyków Th


The Doors to wyjątkowy zespół. Nadal budzi wiele kontrowersji i dyskusji, ma licznych wiernych fanów w różnym wieku. Muzyka The Doors nadal oddziałuje na publiczność i wpływa na twórczość nowych grup. Ich utwory wykonują różni artyści i to ci najwięksi: Aerosmith, Type O Negative, Marylin Manson. Mimo śmierci Morrisona w 1971 roku legenda jego i jego zespołu nadal żyje.
Magda Mieszkowska
http://www.youtube.com/watch?v=6O6x_m4zvFs The Doors - Light my fire (1968)
http://www.youtube.com/watch?v=QHFK1yKfiGo&feature=related The Doors - The end
http://www.youtube.com/watch?v=QHFK1yKfiGo&feature=related The Doors - The end
http://www.youtube.com/watch?v=0oW9GLgsa8s The Doors - The unknown soldier
http://www.youtube.com/watch?v=CbiPDSxFgd8 The Doors - Break on through
http://www.youtube.com/watch?v=TvBZ-TAxegc The Doors - When the music's over
Bibliografia:
* Stephen Davis, Jim Morrison. Życie, śmierć, legenda, Wrocław 2006.
*Jerry Hopkins i Danny Sugerman, Nikt nie wyjdzie stąd żywy. Historia Jima Morrisona, Poznań 2006.
* Stephen Davis, Jim Morrison. Życie, śmierć, legenda, Wrocław 2006.
*Jerry Hopkins i Danny Sugerman, Nikt nie wyjdzie stąd żywy. Historia Jima Morrisona, Poznań 2006.
*Dariusz Michalski, Rock przez cały rok, Warszawa 1990.
Witam, ja właśnie przeczytałam "Nikt nie wyjdzie stąd żywy" i przyznam, że zafascynowała mnie ta książka....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Anna M.
http://www.annamatysiak.blogspot.com/2014/01/nikt-nie-wyjdzie-stad-zywy-historia.html
:)
Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń