sobota, 11 czerwca 2011

Opowieść o Syrence i Satyrze

W latach osiemdziesiątych w Łomży funkcjonowało kilka placówek pod szyldem, na którym dostrzec można nawiązanie wyrazowe do kultury greckiej, podkreślające rodzaj świadczonych usług. Poza tym w nomenklaturze potocznej w powszechnym użyciu egzystowało kilka określeń miejsc i instytucji niewątpliwie wywodzących się ze świata helleńskiego. Co więcej w samym mieście osiedliły się rodziny greckich uchodźców, którzy opuścili Attykę po wygaśnięciu rewolucji socjalistycznej. Była to elita polityczna, która w nowym środowisku powróciła do wykonywania zdobytego zawodu.
Gdy sięgam pamięcią do okresu przed upadkiem komuny, by odnaleźć nazwy greckie wśród szyldów sklepowych i nie tylko to z łatwością przychodzą mi namyśl Syrenka oraz Satyr patronujący działalności dwóch ważnych dla życia mieszkańców placówek, a jednocześnie synonimów prowadzonej weń działalności.
Zakład fotograficzny "Syrenka" funkcjonuje już od ponad 40-tu lat. Jest to przedsiębiorstwo rodzinne o dwupokoleniowej tradycji. Znajduje się przy dworcu autobusowymi. Niegdyś słynął z barwnego retuszu fotografii czarno-białych zwanego mamidłem. Jego wystawa obecnie, podobnie jak w początkach, przykuwa wzrok przebywających na dworcu podróżnych i zajętych codziennością przechodniów. Czy jest w tym coś nawiązującego do antycznej patronki zakładu - chyba niewiele. I choć zdawać by się mogło, że podobnie mityczne syreny, na które natrafili bohaterowie Odysei Homera powracający z wyprawy Trojańskiej, mamiły swym transowym śpiewem i widokiem, to jednak efekt ich poczynań miał mieć zupełnie inne zakończenie, zgubę i śmierć oczarowanych ludzi. Obok greckiego wyobrażenie syreny - ptaka z głową lub też torsem kobiety - odnaleźć można mityczną postać rzymską - rybę z głową kobiety lub postać pół kobiety - pół ryby - nawiązującą znaczeniowo do greckiej poprzedniczki. Czasem te dwa odmienne wizerunki stają się przyczyną pomyłek w tłumaczeniach utworów na języki obce. W języku polskim oraz francuskim, hiszpańskim portugalskim lub rumuńskim "syrena" oznacza istotę związaną z wodą, co jednoznacznie wskazuje na to jak wygląda patronka wspomnianego zakładu.
Wiktor Wasniecow


Zupełnie innym miejscem była placówka odnotowana jako "Satyr". Mieściła się na parterze
kamienicy u zbiegu ulic Dwornej oraz Krótkiej. Nie wiem kiedy powstała i choć już od dawna nie istnieje to wciąż można dowiedzieć się o niej wielu zaskakujących informacji. Była to knajpa, ulubione miejsce spotkań łomżyńskiej klasy robotniczej w celu wspólnego spożywania alkoholu. Częstymi gośćmi byli tam także agenci SB pilnie obserwujący zgromadzonych i nasłuchujących rozmów sąsiedzkich z rzadka przerywanych toastami i brzękiem tłuczonego szkła. Wszędzie widok przesłaniała gęsta mgła tytoniowych wyziewów. Półmrok rozjaśniały promienie słońca wdzierające się pomiędzy grube, brunatne zasłony oraz blask światła elektrycznego rozchodzący się spod abażurów lamp sufitowych. Zła sława tego miejsca dotarła nawet do Warszawy, skąd przybyła znienacka specjalna ekipa telewizyjna by zrealizować reportaż o "Bohemie" miasta Łomży. Musiało bardzo im zależeć na zarejestrowaniu groteskowych zachowań, bo ufundowali znaczną ilość napojów alkoholowych, by zachęcić do popisów miejscowych zapaleńców nielimitowanego spożycia mocnych trunków. Gorszej reklamy w TV nie można chyba było zrobić temu spokojnemu miastu - centrum regionu rolniczego.
Pomysłodawca nazwy lokalu z pewnością orientował się jakiego rodzaju klientela będzie korzystać z oferty lokalowej skoro jednoznacznie określił nazwę lokalu. Jego przypuszczenia ziściły się, bowiem bywalcami stały się osoby cechami obyczajowymi nawiązujące do zwyczajów postaci z mitologi greckiej - Satyrów. Mityczne stwory uznane były za demony leśne, bóstwa płodności, czasem określano je mianem braci nimf górskich i Kwetów. Satyrowie wchodzili w skład orszaku Dionizosa, kojarzeni byli z męskim popędem seksualnym. Miano "satyrów" nosili też mężczyźni uczestniczący w orszakach dionizyjskich. Satyrów wyobrażano sobie jako istoty silnej budowy; górną połowę ciała miały ludzką; dolną zwierzęcą; przedstawiano je ze zmierzwionymi włosami, płaskim nosem, spiczastymi uszami; później dodano im kozi lub koński ogon.
Gości knajpowych raczej nie da się porównać do tego opisu, poza nieświeżym wyglądem. Natomiast podobieństwa występują przy opisie orszaku dionizyjskiego bowiem zdecydowana większość uwielbiała muzykę, wino, taniec i rozkosz, które wprawiały ich w stan upojenia. Poza tym satyrowie uchodzili za twory nieprzyjazne człowiekowi choć niebezpośrednio mu wrogie, nie zdradzali też chęci do nawiązania związków ze światem ludzkim, unikali go i nie życzyli sobie, by ludzie ingerowali w ich świat.
Łomżyński "Satyr" przeszedł już do historii podobnie jak znaczna część klienteli, która przeminęła wraz z okresem, który jakiś czas temu się skończył. słowo satyr funkcjonuje wprawdzie nadal w śród łomżyńskiej przedsiębiorczości, ale jest to zupełnie inny profil działalności.
Satyrowie na psykterze czerwonofigurowym z początku V w. p.n.e.


Źródło:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Syrena_(mitologia)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Satyr

Syrena w wikipedii
Satyr w wikipedii
źródło



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz