W starożytnej Grecji panny młode były na ogół bardzo młode. Ojcowie wydawali je za mąż najczęściej w wieku 14, czasami nawet 12 lat, i to oni wybierali dla swych córek kandydatów na męża. Współczesny zachodni zwyczaj prowadzenia panny młodej do ołtarza przez jej ojca, praktykowany głównie podczas ceremonii protestanckich, swymi korzeniami sięga właśnie aż do starożytnej Grecji.
Ceremonia małżeństwa poprzedzona była - jak i u nas - formalnymi zaręczynami - wyglądały one jednak trochę inaczej. Dla przyszłego męża była to przede wszystkim okazja do obdarowania ojca narzeczonej podarkami, a z drugiej strony - do przedyskutowania zakresu posagu, jaki jemu należał się od przyszłego teścia.
Ślub był ceremonią religijną, na którą składała się m.in. rytualna kąpiel w "świętym źródle". Zabawa weselna była natomiast wyjątkowa pod tym względem, że i mężczyźni i kobiety mogli bawić się razem – chociaż tylko przez ograniczony czas. W starożytnej Grecji wspólne zabawy nie istniały.
Wesela organizowane były dla niewielkiego grona złożonego z rodziny i przyjaciół. Wreszcie mąż przenosił pannę młodą przez próg, co wtedy było po prostu czynnością rytualną, która miała sprawić, że małżonka będzie miała posłuch u bóstw rządzących domem.
Już jako mężatka kobieta, często dwukrotnie młodsza od męża (bo mężczyźni żenili się na ogół po trzydziestce), była osamotniona, mieszkała w osobnym pokoju. W tamtej epoce kobieta traktowana była często jak mebel - zakupiony za podarki, przeniesiony do domu, zamknięty w osobnym pokoju i służący do zrodzenia legalnego potomstwa. Kobieta musiała cały czas przebywać w domu, prowadziła życie pozbawione radości bliskości męża, który - na dodatek - bardzo często był niewierny.
oryginalny post wejdż
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz