wtorek, 8 czerwca 2010

Jacek Kaczmarski




Jacek Kaczmarski urodził się 22 marca 1957r. w Warszawie, był synem Anny Trojanowskiej- Kaczmarskiej (1931-2007) malarki, pedagog, historyk i teoretyk sztuki, oraz Janusza Kaczmarskiego (1931-2009), malarza i pedagoga, profesora sztuk plastycznych. Po ukończeniu w 1975r. XV Liceum Ogólnokształcącego im. Narcyzy Żmichowskiej w Warszawie, studiował polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Zadebiutował na Warszawskim Jarmarku Piosenki (1976), a potem na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie zdobywając w 1977 r. nagrodę za utwór Obława.

Jak mówił Kaczmarski w 1985r. w wywiadzie danym „Tygodnikowi Solidaroność”:

Po spotkaniu z Wysockim w 1974 roku zrozumiałem, że piosenka nie jest jedynie umiejętnością napisania tekstu i skomponowania muzyki. Może być sposobem wyrażania najgłębszych, najbardziej podstawowych treści. [...] Myślę, że wszystko, co pisałem w latach 1974-78, było pod wpływem Wysockiego, zarówno w materii poetyckiej, jak i w sposobie wykonania.”

Obława piosenka napisana na motywach "Polowania na wilki" Włodzimierza Wysockiego powstałą nazajutrz po pierwszym spotkanku obu bardów. Stała się dla Jacka Kaczmarskiego przepustką do wielkiej kariery. Warto zauważyć, że Kaczmarski miał wtedy tylko 17 lat a jednak napisał utwór, który towarzyszył mu jako jeden ze szlagierów w czasie całej jego działalności artystycznej.

Skulony w jakiejś ciemnej jamie smaczniem sobie spał

I spały małe wilczki dwa - zupełnie ślepe jeszcze

Wtem stary wilk przewodnik, co życie dobrze znał

Łeb podniósł, warknął groźnie, aż mną szarpnęły dreszcze

Poczułem nagle wokół siebie nienawistną woń

Woń, która tłumi wszelki spokój, zrywa wszystkie sny

Z daleka ktoś gdzieś krzyknął nagle krótki rozkaz - goń!

I z czterech stron wypadły na nas cztery gończe psy!

(Obława)

Warszawski Jarmark Piosenki, odbywał się w klubie Riveira Remont, był w latach 70 ubiegłego stulecia jedną z wielu scen otwartych dla debiutantów, którzy chcieli sprawdzić swoje siły przed szeroką publicznością. Na tych, którzy okazali się najlepsi czekała przepustką na Studencki Festiwal Piosenki w Krakowie. W 1976 roku to właśnie Kaczmarski wraz z przyjacielem Piotrem Gierakiem śpiewając „Obławą” i piosenką „Przybycie Tytanów” okazali się najlepsi. Autor tekstów i muzyki zagrał na pianinie oraz śpiewał zaś Gierak towarzyszył mu na gitarze.

Idą tytani

Na świat zesłani

Żeby naprawić zło!

I wiemy to z ostatniej chwili,

Że gdzieś już nawet naprawili.

(Przybycie tytanów)

Zaraz po podpisaniu Porozumień Sierpniowych Kaczmarski, Łapiński i Gintrowski nagrali program „Mury”. W programie znalazły się takie piosenki jak: „Starzy ludzie w autobusie”, „Krajobraz po uczcie”, „Pejzaż z szubienicą” i oczywiście tytułowe „ Mury”, które stały się samoczynnie hymnem „Solidarności” i jednym z najbardziej znanych utworów Jacka Kaczmarskiego.

On natchniony i młody był, ich nie policzyłby nikt

On im dodawał pieśnią sił, śpiewał że blisko już świt.

Świec tysiące palili mu, znad głów podnosił się dym,

Śpiewał, że czas by runął mur...

(Mury)

Mury zostały nagrane w studiach radiowych S-1 i M-1 w Warszawie w dniach 12-16 września 1980 roku. Tytułowy utwór programu został napisany dwa lata wcześniej przez Kaczmarskiego do melodii piosenki L'Estaca (Słup) katalońskiego pieśniarza Lluísa Llacha, i był inspirowany tekstem i osobą autora L'Estaca. Zbigniew Łapiński wspomina: „faktem jest że programu Mury nie musieliśmy ćwiczyć. Te piosenki graliśmy w różnych kabaretach, mieliśmy ograne na scenie i nagraliśmy je z marszu. Ja ad hoc dogrywałem drugi i trzeci fortepian w studio. Kłopot z płytą polegał na tym, że została wydana za szybko”

Oni śpiewali wraz z nim:

Wyrwij murom zęby krat!

Zerwij kajdany, połam bat!

A mury runą, runą, runą

I pogrzebią stary świat!

(Mury)

W okresie karnawału „Solidarności” Jacek Kaczmarski stworzył jeszcze jeden materiał na płytę, niestety z powodu wybuchu stanu wojennego prawie cały nakład został zniszczony, jednak pojedyncze egzemplarze zostały wywiezione zagranice. Płyta „Krzyk” nagrana w dwóch sesjach w marcu i czerwcu 1981r. stanowi w pewnym sensie podsumowanie solowego dorobku Kaczmarskiego z tamtego czasu. Obok niezastąpionej „Obławy” są tam takie piosenki jak „Sen Katarzyny II” czy „Przedszkole”. Płyta posiada liczne metafory do życia w totalitarnym kraju pojawiające się w piosenkach: „Poczekalnia”, „Manewry”. Jest tam także utwór „Nie lubię” według Wysockiego i tytułowy „Krzyk”

Dlaczego wszyscy ludzie mają zimne twarze?

Dlaczego drążą w świetle ciemne korytarze?

Dlaczego ciągle muszę biec nad samym skrajem?

Dlaczego z mego głosu mało tak zostaje?

(Krzyk)

Piosenka „Krzyk” została napisana przez Jacka Kaczmarskiego w 1978r. i pierwotnie nosiła tytuł Muncha- Krzyk. Dedykacja: Mamie. Nie wiadomo kiedy dedykacja zanikła. Ocalała maszynowa wersja pierwopisu niewiele różni się od tej wykonywanej później przez pieśniarza. Najważniejsza poprawka to zmiana frazy : „Zielone oczy ma i wszystko nimi widzi...” na ciekawszą poetycko: „Zamknięte oczy ma i wszystko nimi widzi!”

Kim jest ten człowiek, który ciągle za mną idzie?

Zamknięte oczy ma i wszystko nimi widzi!

Wiem, że on wie, że ja się strasznie jego boję,

Wiem, że coś mówi, lecz zatkałam uszy swoje!

(Krzyk)

W rozmowie z Jolantą Piątek w wywiadzie z 2001r. Jacek Kaczmarski mówił: „piosenka Krzyk jest opisem obrazu Edwarda Muncha, słynnego obrazu kobiety krzyczącej na moście. To przejmujący obraz nakładający się na moje prywatne doświadczenia z pewną osobą...”

Krzyczę, krzyczę, krzyczę, krzyczę wniebogłosy!

A! Zatykam uszy swe!

Smugi w powietrzu i mój bieg

Jak prądy niewidzialnych rzek

Mój własny krzyk, mój własny krzyk ogłusza mnie!

A! Zatykam uszy swe!

Mój własny krzyk, mój własny krzyk ogłusza mnie!

(Krzyk)

Kaczmarski starał się znaleźć przeciw wagę dla „Murów”, które stały się hymnem wbrew jego woli i zamierzeniom. Piosenki napisane w pierwszych miesiącach stanu wojennego złożyły się na program „Zbroja”. Utwór powstał w drugiej połowie marca 1982r. jako nowy „hymn”.

Dałeś mi Panie zbroję

Dawny kuł płatnerz ją

W wielu pogięta bojach

Wielu ochrzczona krwią

W wykutej dla giganta

Potykam się co krok

Bo jak sumienia szantaż

Uciska lewy bok

(Zbroja)

Piosenka, rozwijana fragmentami, z trudem nabierała kształtu. Notatnik Kaczmarskiego pełen jest rozmaitych wersji, błądzenia wśród nieodkrytych jeszcze sensów. Dopiero fraza, wyrażająca pewność i siłę, pochodząca, jak twierdził, od istoty wyższej, pozwoliła mu napisać tekst, który stał się jednym z symboli swojego czas, przemawiającym do wyobraźni Polski walczącej.

Lecz choć zaginął hełm i miecz

Dla ciała żadna w niej ostoja

To przecież w końcu ważna rzecz

Zbroja

(Zbroja)

Życie barda było bardzo burzliwe, miał dwa nieudane małżeństwa, a ciągłe imprezy wpędziły go w alkoholizm. Po jednej z wielu zakrapianych imprez Kaczmarski wrócił do domu i jak wspomina po latach jego przyjaciel Bogdan Żurek: „ ostro wtedy oberwał, wrócił do siebie z rozkwaszoną twarzą, ze zbitymi okularami. ”Piosenkę „Konfesjonał”, napisaną nazajutrz 7 kwietnia 1987r. i zadedykował ją Stanisławowi Załuskiemu. Aktorowi teatralnemu który, po wyjeździe do Polski znalazł pracę w RWE jako spkier. Zaprzyjaźnił się z Jackiem tuż po jego przyjściu do radia.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus,

Formuły tej nauczył mnie przyjaciel.

Myślałem o spowiedzi w formie listu,

Lecz słowa napisane - brzmią inaczej.

Nie zmusza mnie do tego próżność, trwoga,

Ciekawość, nawyk, nastrój tej świątyni.

Nie wierząc w Boga - obraziłem Boga

Grzechami następującymi:

(Konfesjonał)

Kaczmarski siedział u Andrzeja Załuskiego w domu, nieszczęśliwy, pobity z rozkwaszoną twarzą: ”- powiedziałem mu co myślę- wspomina Załuski- o odpowiedzialności artysty wobec świata wobec siebie i ludzi. On tylko zadał mi pytanie.

- Ty jesteś katolikiem, to coś z młodości pamiętasz?

- Ale co cie interesuje?

- Jak idziesz do spowiedzi, to co mówisz?

- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus

- Aha, i co dalej?

- No dalej idzie dialog z księdzem, mówisz co chcesz powiedzieć

- A jak się kończy?”

Bo widzę, że ta spowiedź - to piosenka -

Dla siebie ją samego wykonuję...

To też grzech - więcej grzechów nie pamiętam,

Ale tego jednego - nie żałuję!

(Konfesjonał)

W 1994 roku Jacek Kaczmarski postanowił wraz ze swoją drugą żoną i córką wyjechać z Polski i zamieszkać w Australii. Była to ciężka decyzja, którą pieśniarz bardzo przeżywał wtedy to napisał piosenkę „1788”

Ta pierwsza morska podróż do Australii!

Łotry przy burtach, prostytutki w kojach -

Wszyscy się bali, łkali i rzygali

W drodze do raju. Przewrotności Twoja

Panie, coś w jeszcze nam nieznanych planach

Miał czarne diabły strzegące wybrzeży

Edenu, który przeznaczyłeś dla nas,

A w który nikt, prawdę mówiąc, nie wierzył!

(1788)

Perth, w którym wylądowali Kaczmarscy, leży nad rzeką Swan, przy jej ujściu do Oceanu Indyjskiego. Kaczmarscy zamieszkali pierwszych parę tygodni u wspólnych przyjaciół, Liwszyców. Niedrogi dom udało się znaleźć w Mullaoo dzielnicy o średnim prestiżu około 30km. od centrum Perth. Od tego momentu Jacek będzie dzielił swoje życie na to prywatne w Australii i to koncertowe przede wszystkim w Polsce, z biegiem lat jednak niegościnna Australia nie będzie przez barda tak często odwiedzana.

Ląd nam się wydał niegościnny, dziki;

Łotr bez honoru, kobieta sprzedajna

Z dnia na dzień - jak się ma stać osadnikiem

Nieznanych światów? Bo rozpoznać Raj nam

Nie było łatwo; znaleźć w sobie siłę,

Wbrew przeciwnościom, bez słowa zachęty

By mimo wszystko żyć - nim nam odkryłeś

Kraj szczodry w zboże, złoto i diamenty.

(1788)

W sierpniu 2000 roku Kaczmarski został zaproszony do uświetnienia jubileuszu dwudziestolecia powstania „Solidarności” Napisał z tej okazji gorzką zjadliwą piosenkę „Dwadzieścia lat później (wg. II i III części trylogii A. Dumasa ojca)”

Muszkieterowie - już nie ci sami -

Dojrzałości pożółkli goryczą

Zaczęli liczyć się z realiami,

Choć realia się z nimi nie liczą...

Słaby tron, książęta żadni, kwaśne wina,

Cech żebraków i proboszczy trzęsie miastem,

Nagrabionym srebrem karmi się Kardynał,

Dawna służba - na polityków wyrasta...

(Dwadzieścia lat później)

Kiedy wykonywał ją po raz pierwszy na wrocławskim rynku, obeszło się bez awantury. Jednak już rok później wielkim skandalem było wycofanie się z patronatu nad II Przeglądem Piosenki Prawdziwej głównego naturalnego patrona, jakim powinna być „S”.

Własne wspomnienia - jak cudze losy,

Trzosy pełne, a serca - próżne;

Fałszu zeskrobać z prawdy - nie sposób

Zaledwie w dwadzieścia lat później...

(Dwadzieścia lat później)

Jacek Kaczmarski zmarł na raka przełyku w Wielką Sobotę 10 kwietnia 2004 roku. Jak wspomina Krzysztof Gajda w swojej książce „To moja droga” dowiedział się o śmierci barda z jednej ze stacji telewizyjnych która na pasku informacyjnym podała informacje: „ W wieku 47 lat zmarł w gdańskim szpitalu – Jacek Kaczmarski- poeta, pieśniarz, bard Solidarności”


Po sztormach, burzach, nawałnicach, szkwałach

Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach.

(Dwie skały, epitafium Jacka Kaczmarskiego)










Bibliografia:

Gajda K., To moja droga, Wrocław 2009.

Grazi A. , Nogaj A. , Dyskografia (strona Word WideWeb http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/dyskografia/ [dostęp dnia 1.06.2010r.])



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz